Giant (rower Żony): "By do czegoś dojść, trzeba zapierdalać!!" Ruchy nieroby, jedziemy na pkt 10, pkt 9. A potem przelot do pkt 12 i pkt 3. Chapać te wasze ciasteczka, Żarłoki i wymarsz.
Santa: Mówiłem... On zawsze miał ADHD..
Sz: I tak do zaje....yyyy....całe życie.
Santa: NORDKAPP 3190 km? Babadag 1034 km? Kogoś się żarty trzymają...
Santa: A widziałeś ten znak z przeprawą czołgową? Ten co niby "nie dotyczy krewnych i znajomych Królika"?
Sz: Pewnie chodziło o TYGRYSKA i Obersturmbannfuhrer'a Krzysia...
Santa: Taaaa...Oni też pojechali na prawdziwy rajd. Rajd "W poszukiwaniu dębowych liści". Trasa: Europa i okolice.
Santa: Nieoznakowany pkt żywieniowy!!
Sz: Raj z którego nie ma wygnania!!
Giant: Jeść i jedziemy. Słabo z czasem.
Sz:...czyli jednak jest wygnanie.
Santa: No co? Zjadłeś jabłko? Zjadłeś - więc out. Historycznie wszystko się zgadza.
Brakuje tylko Wonsza...
Giant: Milczeć - nie wywoływać Snake'a z rawki! Wsuwać ciastka i cisnąć. Przed nami pkt 6 oraz pkt 4
Godzina 18:00 (przed pkt 4)
Sz: Krówki!!
Santa: Tyś widział krówki...przeczytaj lepiej tablice.
Sz: Nie zbliżać się do stada, grozi śmiercią lub kalectwem. Psy zostaną pożarte.
Santa: Jakieś nietypowe te twoje krówki. Krówek nie izoluje się od społeczeństwa drutem kolczastym...
Sz: Idziemy, idziemy, Demontuj drut kolczasty Santa i przechodzimy
Santa: Czy to ten moment w którym, zauważam że to bez sensu iść tędy, ale moja męska duma nie pozwoli mi się cofnąć. Stracę najbliższe 2 godziny klnąc: "czemu nie poszedłem na około, skoro nadrobiłbym 300 m tylko, zamiast tego tonę w jakimś cholernym bagnie" ?
Sz: Tak, tędy będzie bliżej na pkt 11
Santa: To dobrze, chciałem tylko sprawdzić czy nadal poprawnie dostrzegam te momenty...
Godzina 20:40 (przed pkt 8)
Santa: Trochę słabo z czasem, wiesz Szermierz? I jest ciemno...
Sz: Cicho Santa zdążymy, zagajnik sosnowy, zagajnik sosnowy
Santa: Szermierz, widziałeś kiedyś zagajnik sosnowy? Jesteśmy w środku pola !!!
Do najbliższego lasu będzie ze dwa dni drogi. Pole po horyzont. Zgubiliśmy się!!
Sz: Wcale nie, po prostu idziemy do zagajnika ciekawszą drogą....o wiele ciekawszą.
Santa: Na azymut idź, przez pole bo za moment nie zdążymy...
Godzina 20:50 (pkt 8)
Sz: Jest!
Santa: i zostawili ciasteczka!! Kocham MORDOWNIKA. Zostawili ciasteczka, dobrzy ludzie.
Ciasteczka
Sz: Został pkt 7 i do mety
Santa: Ciasteczka hura, zostawili ciasteczka !!
Sz: Santa, opanuj się!Jedziemy
Santa: Tylko się nie pomyl, bo już nie ma czasu na błąd!
Godzina 21:05 (za pkt 8)
Santa: Szermierz, przekaźnik i baza jest ZA NAMI. Oddalamy się!
Sz: Zgubiliśmy się.
Santa: Teraz? To katastrofa!!
Sz: Dobra, na azymut do drogi. Przez pole, w dół. Gnaj Santa
Santa: Kurde, skarpa !! Prawie pionowa, nie zejdziemy.
Sz: Obejdziemy?
Santa: Nie widzę jej końca, po horyzont się ciągnie...nie zejdziemy z tej skarpy.
Sz: Zawsze możemy z niej spaść.
Santa: Nie mówisz chyba poważnie. Szermierz...Szermierz, co robisz, nie wolno. Puść!
Santa:...aua...zrzuciłeś mnie ze skarpy Pacanie...
Sz: Jesteś pancernym sprzętem, nic Ci nie będzie.
Santa: Obyś spadł schodząc, Drapichruście...
Sz:....aua...
Santa: no i spadłeś.Dobrze. Boski plan Szermierz. Boski. Właśnie spadliśmy z wielkiej skarpy.
Sz: Jest dobrze. Do drogi
Santa: Przez rzekę?
Sz: Jaką rzekę?
Santa: Tą przed drogą...tą pod skarpą...tą głęboką....
Sz: Szukaj mostu
Santa: Mostu....w jarze, pod skarpą. Kto buduje mosty w jarze pod skarpą? Puknij się w łeb Sz: Płot. Podwórko. Gość ma prywatny most!!
Santa: Komuś przez...Szermierze czekaj, a jak tam jest jakiś doberman...
Sz: To będziesz musiał cisnąć ile fabryka dała...
Santa: Boski plan...na medal
Sz: Na medal jest jeszcze szansa - przez podwórko, do mostu. Zająć obiekt o znaczeniu strategicznym rozciągnięty nad przeszkodzą wodną!!
Godzina 21:30 (prawie na pkt 7)
Santa: Nie damy rady
Sz: Ciśnij, jest szansa. Jesteśmy przy przekaźniku. Szukaj!
Godzina 21:54 (META)
Sz: Udało się. Jesteśmy IMMORTAL
Santa: i tak Ci tej skarpy nie zapomnę. Zrzuciłeś mnie w przepaść
Sz: spadłem tuż po Tobą.
Santa: Ciebie nikt nie zrzucił, sam spadłeś, Pokrako...
Sz: Jak to nikt, Ziemia wysłała najstraszliwszą ze swych sług - grawitację.
Santa: Pakuj mnie na auto i jedziemy do domu. To był szalony dzień.
----------------------------------------